3, 2, 1… UŚMIECH! WSM według fotografa z Seminarium Internum

3, 2, 1… UŚMIECH! WSM według fotografa z Seminarium Internum

Jak tylko dowiedziałem się, że będę fotografem podczas tegorocznego, Wincentyńskiego Spotkania Młodych (WSM), na które ma przyjechać rekordowa liczba osób, nie wiedziałem co odpowiedzieć. Pasja do robienia zdjęć miała teraz wyrazić się w dokumentowaniu tych wyjątkowych chwil. Wieść o tym była pewnym zaskoczeniem, ale dawała motywację. Skupię się na tym, co uchwycił obiektyw – na emocjach, ludziach i niepowtarzalnej atmosferze, widzianej z nieco innej perspektywy.

Rola fotografa podczas takich dni to niesamowity przywilej. To nie tylko duże wyzwanie, ale przede wszystkim bycie w samym sercu wydarzeń, możliwość obserwacji i zatrzymywania w kadrze najlepszych momentów – radości, modlitwy, wzruszeń. Dzięki aparatowi, można na nowo opowiedzieć tę historię, przekazać tamte emocje, które towarzyszyły uczestnikom przez cały czas.

Wszystko rozpoczęło się w atmosferze długiego majowego weekendu. Pierwszy dzień był czasem przyjazdów, zakwaterowania i poznania nowych znajomych. Fotografowanie weszło do gry nieco później, gdy atmosfera stawała się bardziej swobodna, a uczestnicy mniej skrępowani.

Ważnym punktem każdego z dni była wspólna Eucharystia. Mimo że dla wielu było to nowe miejsce, nie zabrakło chętnych do aktywnego udziału w liturgii – służenia przy ołtarzu, czytania i śpiewania.
Hasłem przewodnim spotkania stały się słowa z Ewangelii św. Jana: „Nie wiedzieli, że to był Pan” (J 21,4). Po Mszy, seminaryjny ogród zamienił się w miejsce radosnej integracji przy muzyce. Tu także, dzięki propozycji kolegi – Szymona, znalazłem się po drugiej stronie obiektywu. Dzień zakończyła wspólna modlitwa litanią do Matki Bożej.
Drugi dzień zapowiadał się intensywnie. Po porannej Mszy, uczestnicy wzięli udział w różnorodnych warsztatach – od filmowych, przez scenariuszowe, po montażowe. Zdobyte umiejętności miały przydać się następnej doby.
Z perspektywy fotografa, uchwycenie tylu ciekawych punktów prowadzonych równolegle warsztatów, było fantastycznym wyzwaniem.
Później przyszedł czas na angażującą grę miejską. Fabuła oparta na konflikcie dwóch naukowców wciągnęła młodzież w misję ratowania świata przed „epidemią zobojętnienia” za pomocą „antidotum” cnót wincentyńskich: Prostoty, Pokory, Łagodności, Umiarkowania i Gorliwości. Uczestnicy, podzieleni na grupy, ruszyli na ulice miasta. Finał rozegrał się w seminaryjnym ogrodzie, a aparat rejestrował zaangażowanie, spryt, aż po spektakularne zakończenie. Dobro zwyciężyło!
Po emocjach związanych z grą przyszedł czas na spokojniejsze rozmowy w grupach, poświęcone pytaniom wieku dojrzewania. Wieczór zwieńczyło uwielbienie – czas wspólnego śpiewu, świadectwa i cichej adoracji Najświętszego Sakramentu.

Przedostatni dzień przyniósł kulminację poprzednich działań. Przed południem młodzież, wykorzystując nabyte umiejętności, kręciła własne filmy o tematyce wincentyńskiej. Dla mnie była to wspaniała możliwość obserwowania ich projektów w fazie projektowej. Popołudnie upłynęło na pielgrzymce do krakowskich Łagiewnik – najpierw modlitwą Koronką w Sanktuarium Bożego Miłosierdzia, a następnie Mszą Świętą w Sanktuarium św. Jana Pawła II. Po powrocie na Stradom, czekał na wszystkich wspólny grill – doskonała okazja do swobodnych rozmów i wykonania wielu pamiątkowych, grupowych zdjęć.
Przez te dni starałem się, aby moje zdjęcia były jak najbardziej naturalne, unikając pozowania. Stąd nieraz zdjęcia były robione „z biegu”, choć były wyjątki.
Dzięki temu uchwycone zostały autentycznie towarzyszące emocje: skupienie na adoracji, śmiech ze znajomymi, zaangażowanie przy nagrywaniu, czy pożegnalne wzruszenie.
Mimo swojej pracy, miałem okazję na wiele, niespodziewanych rozmów, a najbardziej zaskoczyli mnie ci, którzy podobnie do mnie – interesują się językiem migowym, a takich osób naprawdę nie brakowało.

Tak zbliżamy się do chyba najdłużej wyczekiwanego momentu– uroczystej gali filmowej. Sala wypełniła się uczestnikami w wieczorowych strojach, a na scenie czekały podświetlane, lśniące statuetki. Nie zabrakło prezenterów, powitalnego debiutu muzycznego oraz przedstawienia autorów prac. Po prezentacji konkursowych produkcji i obradach jury ogłoszono wyniki, którym towarzyszyły gromkie oklaski. Wieczór zakończył się wspólnym balem.

Moich kolegów z Internum też nie brakowało. Niemal niewidoczni przez te dni, a to oni wykonali prawdziwy ogrom pracy. Kto poradziłby sobie z techniczną stroną wydarzenia lepiej i precyzyjniej od moich rocznikowych?
Tym miłym akcentem zbliżamy się do ostatniego dnia Spotkania.

Niedziela nadeszła szybciej niż się spodziewaliśmy, była czasem podsumowań i podziękowań podczas kończącej zjazd Mszy Świętej. Tuż po niej, młodzi wraz z opiekunami ustawili się do wspólnego zdjęcia. W momencie pożegnań na twarzach uczestników malowało się wzruszenie i nadzieja na kolejne takie spotkania.
Tak zakończyło się Wincentyńskie Spotkanie Młodych 2025.

Choć oficjalna część WSM dobiegła końca, praca fotografa trwała nadal poprzez wybór i obróbkę zdjęć. Niezmiernie chciałem również, by gotową wersją jak najszybciej podzielić się z uczestnikami.
Mam nadzieję, że te uwiecznione chwile będą czymś więcej niż tylko pamiątką – staną się wspomnieniem, do którego młodzi z chęcią będą jeszcze wracać w przyszłości.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *